Hej, hej! Muszę pośpieszyć się z tymi wakacyjnymi postami, bo za oknami już zimno a my nadal jeździmy po gorącej Grecji! Chyba przesadziłam z ilością zdjęć, które chciałam wam koniecznie pokazać, ale jak zwykle mam problemy ze zdecydowaniem się na najlepsze.
Na dodatek to tylko niewielki ułamek ze wszystkich, które udało mi się zrobić. Nie wspominając już o 400 filmikach które nakręciłam. Nie pytajcie jak. Mam wrażenie, że aparat przyrastał mi do ręki -_-
Skoro mieliśmy już samochód, musieliśmy go już porządnie wykorzystać! Pojechaliśmy więc na samo południe wyspy, do Elafonisi, zachęceni internetowymi recenzjami niezwykłej plaży. Aby tam dotrzeć pokonaliśmy wielkie góry i wąwóz pełen krętych dróg. Nawet nie było im jak zrobić porządnego zdjęcia, bo zakręty następowały tak szybko!
Po 2 godzinach życia na krawędzi dojechaliśmy do plaży na której znajduje się różowy piasek!
Czy tak niezwykły kolor by was nie zachęcił?
A więc tak. To jest ten różowy piaseczek! Tak szczerze mówiąc było go niewiele. Trochę tuż przy brzegu. Na dodatek wszędzie widniały napisy ostrzegające przed zabieraniem go w formie pamiątki. Bo jak każdy wyniesie chociażby garstkę, to różowa plaża niedługo całkowicie zaniknie.
Legenda mówi, że kolor tego piasku wywołany jest przez krew spływającą podczas rzezi 850 kobiet i 40 mężczyzn dokonanej przez wojska egipskie w 1824 roku (nie wyobrażam sobie, jak takie zbrodnie mogą być dokonywane w tak pięknym miejscu).
Na zdjęciu poniżej widać wyraźnie gdzie zaczyna i od razu kończy się różowy szlak!
Dobra. Skoro 20 metrów różowej plaży zostało obejrzane, poszliśmy nieco dalej, bo tłumy były wręcz niemiłosierne. Znów powitała nas krystalicznie czysta woda o temperaturze chyba dorównującej temperaturze powietrza! Mogłabym tam leżeć i leżeć!
Woda wyglądająca prawie jak falujące powietrze. Kolejna rzecz, którą uważałam za przerysowany obraz z filmów dokumentalnych, w których głos podkładała Czubówna. Nawet to wysokie zasolenie i 40 stopni w cieniu mnie nie zniechęciły. Plaża okazała się cudowna, bo płycizna tuż przy brzegu była naprawdę szeroka. Dzięki niej dało się dojść nawet na malutką wysepkę, bez zanurzania się głębiej niż po pas!
Widzicie ten wiatr w mych włosach?
To wiatr wiejąc aż znad Sahary!
Kiedy już się wyplażowaliśmy podjechaliśmy jeszcze do małego opactwa, które zauważyliśmy po drodze. Zbudowane było na klifie a staro bizantyjski klimat aż wyczuwało się w ciasnych i ciemnych pomieszczeniach. Mnisi, którzy wybudowali swoją siedzibę w tak niedostępnym miejscu musieli mieć niezwykle dużo zapału
Gosia tuż nad urwiskiem. Pod nią rozciągała się kilkunastometrowa, pionowa ściana (ech nie wiem czemu tego nie uwieczniłam. Może bałam się wysokości? o.O)
Z tym miejscem (Hrisoskalitissos ) związana jest ciekawa legenda. Wedle tego podania jeden z 90 stopni prowadzących do klasztoru wykonany jest ze złota, lecz może go zobaczyć tylko ten kto jest bez grzechu. Możecie zgadywać, czy w moim przypadku się sprawdziła :P
I na koniec cała nasza zmęczona gorącem ekipa! Po tym wyjeździe utwierdziliśmy się w przekonaniu, że jesteśmy prawdziwymi Słowianami i klimat śródziemnomorski nie jest naszym naturalnym miejscem występowania :F
Poniżej podobne zdjęcie z zeszłego roku! Uważam, że naprawdę ładnie się starzejemy@
śliczne zdjęcia a miejsce wręcz magiczne !
OdpowiedzUsuńAle jest tam pieknie. Szkoda ze piasku nie mozna wziac... Ale zawsze mozna samemu sobie zabarwic na taki kolor i patrzac na niego wracac wspomnieniami do tego miejsca :)
OdpowiedzUsuńYou're so cool! I do not suppose I've read a single thing like that before.
OdpowiedzUsuńSo wonderful to discover another person with a few genuine thoughts on this topic.
Really.. many thanks for starting this up. This web site is one thing that is required on the internet, someone with some originality!
My blog; cheap web hosting for wordpress
This blog was... how do you say it? Relevant!!
OdpowiedzUsuńFinally I have found something which helped me.
Many thanks!
My blog post ... here
The courses have arrived and already students are
OdpowiedzUsuńraving about their results. I'm not sure if it was an option but every time the sender sends me a message it
is from some generic e-mail from isoresponder. Mikes company puts
its best foot forward to get massive leads, which then helps network marketers
to really make some money.
My homepage mike Dillard real estate
ŁAŁ chciałabym znaleźć się w tym miejscu <3 Strasznie lubię zwiedzać miejsca z którymi związane są jakieś legendy ;)) Super post, a zdjęcia jakie piękne <3 Pozdrawiam;D
OdpowiedzUsuń