Hej, hej! Na samym wstępie chciałam ostrzec, że ten post zawiera naprawdę mnóstwo zdjęć :)
Mój chłopak wrócił już do Warszawy, a że dawno nic razem nie gotowaliśmy, postanowiliśmy coś upichcić. Postawiliśmy na sushi, ale rzuciliśmy sobie wyzwanie by oprócz maki, zrobić jakieś nowe wzory!
Zaraz wam wszystko pokażę! Do dzieła!
Kilka potrzebnych rzeczy, miałam jeszcze w domu. Ocet ryżowy, sos sojowy, marynowany imbir, wasabi. Te rzeczy nie zużywają się zbyt szybko.
Najtrudniej jest zawsze z arkuszami nori, bo nie ma ich w sklepach w mojej okolicy. Poszłam więc do Reala i znalazłam box do robienia sushi za... 10 zł (w środku był ryż, pałeczki, mata, arkusze nori, wasabi itd), same arkusze kosztowały 9 zł (je też wzięłam na wszelki wypadek). Czuję, że zrobiłam interes życia, zwłaszcza że Radek powiedział że widział identyczny zestaw w Carrefourze za 50 (więc jeśli macie Reala w pobliżu, warto zajrzeć!)
Warzywka: górek, por, mango (dobra, to nie warzywo) i awokado. Chociaż wygląda na niewiele, mieliśmy problem ze zużyciem wszystkiego
Radzioch dokupił jeszcze dodatkowe produkty. Chociaż kazał wam przekazać, żebyście uważali na skład tych produktów, gdyż często zawierają niepożądane składniki. Ostatnio bardzo na to uważamy
W sumie ugotowaliśmy ponad kilogram ryżu i zużyliśmy 3 paczki arkuszy nori (tak, dobrze przeczuwacie. Dużo nam tego wyjdzie!)
W sumie ugotowaliśmy ponad kilogram ryżu i zużyliśmy 3 paczki arkuszy nori (tak, dobrze przeczuwacie. Dużo nam tego wyjdzie!)
Krewetki. Ileż razy jadłam krewetki? Wiele. Ale nigdy nie miałam styczności z takimi niemalże żywymi! Miałam pewne opory, ale udało się je nam oporządzić i po podsmażeniu na masełku smakowały po prostu BEZBŁĘDNIE!
To białe na powyższym zdjęciu, to tofu. Oprócz tego użyliśmy jeszcze łososia (rzecz jasna), sałaty i ananasa! Polecam również odrobinę majonezu. Nadaje dodatkowej głębi
Kiedy byliśmy na Cyprze, znalazłam w sklepie spożywczym takie śmieszne pudełeczko. Nigdy nie widziałam takiego w Polsce, więc musiałam je kupić (chociaż trochę się ze mnie śmiali). To foremka do ryżu, dzięki której wychodzą równiutkie nigri! Oczywiście, można je ulepić ręcznie! :)
Tak wyglądają utytłane w ciemnym sezamie i z uroczymi, smażonymi krewetkami.
Aby zwinąć uramaki, musiałam Zabezpieczyć matę folią spożywczą. W ten sposób ryż się do niej nie przyklejał a rolki wyszły idealnie
Podczas gdy mi przypadło w udziale poskramianie uramaków, Radek zajął się typowymi makami. Po zwinięciu wszystkich rolek wrzuciliśmy je do lodówki, gdyż ryż był jeszcze nieco ciepły
Kiedy pokonałam już uramaki, wzięłam się za nigri. Tutaj mogłam popuścić nieco wodze fantazji, bo wszystkie elementy dania są dobrze widoczne, a nie zwinięte wewnątrz rolki
Każdy kawałek wyglądał inaczej. Dodatkowo, aby całość trzymała się kupy a elementy nie pospadały, przewiązałam je wąskimi paseczkami nori
Pomimo problemów z pokrojeniem uramaków (nie wiem, czy powinno się to odmieniać), Radek sobie jakoś poradził, i wszystkie obtoczył w ciemnym sezamie. Dzięki temu wyglądały znacznie sympatyczniej
A tutaj coś, czym zajmował się Radek kiedy ja tworzyłam nigri. Krążki porów wypełnione ryżem, tofu i łososiem. W sam raz na mały chaps!
Po trzech godzinach ciężkiej pracy zrobiliśmy kolację na jakieś... 6 osób? Wyszło nam prawie 150 kawałków! I chociaż była nas dwójka, nie martwcie się. Nic się nie zmarnuje. Połowa już została zjedzona, a pozostałą podzieliliśmy się z naszymi rodzinami! Czuję, że w poniedziałek rano będę miała cudowne bento na śniadanie <3
To był dobry dzień dla Mishy. Co prawda musiała się trochę naczekać, ale już dawno nie dostała tak różnych smacznych kasków
Lubicie robić sushi? To dużo pracy, ale zawsze tak dobrze się przy tym bawię! :3
Sushi to moje moja milosc od pierwszego... polkniecia? :D i tez uwielbiam sama skrecac rolki... dawno juz nie robilam, w sumie ostatnio z moim facetem na walentynki;) wtedy tez pierwszy raz probowalam ostryg:) pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńja do tej pory nie mogę uwierzyć, że spróbowałam sushi dopiero.. rok temu! Od tamtej pory również pałam do niego nieograniczoną miłością! :3
Usuńostrygi są dla mnie hmmmm... specyficznym wynalazkiem! :D
Super, dobre takie domowe sushi ? :D
OdpowiedzUsuńpyszne, bo nie dość, że wkładasz co chcesz, to jeszcze wychodzi znacznie taniej. No i tyle zabawy! :D
UsuńJejku, a ja nigdy sushi nie jadłam :((( A tak bardzo bym chciała, muszę w końcu się ruszyć i je kupić!
OdpowiedzUsuńamcia-blog.blogspot.com
wow ile tego jest ;d
OdpowiedzUsuńSuper, że tak dużo zdjęć! Jest co oglądać. Ale rany jak zobaczyłam te krewetki to aż mnie odrzuciło;p Ja nigdy bym się do tego nie dotknęła, nawet nie wiem czy zjadłabym takie usmażone. Taak wiem dziwna jestem, ale nie przepadam za takimi rzeczami, chociaż ciekawa jestem jak smakuje takie sushi. Można ten smak do czegoś porównać? Dobrze smakuje?
OdpowiedzUsuńsmakuje dobrze, ale nie każdemu podpasuje :) moja mama brzydzi się surowych ryb, ale to chyba kwestia smaku. Tak jak ktoś zza granicy nie rozumie jak można jeść kapustę kiszoną :D
Usuńkrewetki są pyszniutkie, zwłaszcza takie podsmażone, chociaż zawsze jest taki posmak... glonów
a same rolki smakują jak surowa ryba w ryżu :3
o matko! bomba!
OdpowiedzUsuń