Tczew był przystankiem na mojej drodze do Borów Tucholskich. Co prawda na początku wyszukiwarka połączeń kolejowych stwierdziła, że dojadę tam z co najmniej 4 przesiadkami! Ostatecznie udało się to zmniejszyć do jednej (no raczej!), ale trwała ona 3 godziny!
Początkowo chciałam ją poświęcić na zjedzenie czegoś pożywnego, ostatecznie skończyło się na białym serku, którego jadłam herbatnikami (zostawiłam moją ukochaną łyżkę na łódce!), ale trzy sztuki bagażu nie przeszkodziły mi w kupieniu nowej sukienki. Ahahaha jestem chora :D
Ej. Ale była po przecenie! :3
Świetnie wyglądasz! Ja tam sukienek nie lubię i nie wiem czy kiedyś się do nich przekonam. Wielbię za to wszelkie sweterki i kardigany, których mogłabym mieć całą szafę. :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz w tej sukience :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jesteś w Tczewie ? : D Koniecznie odwiedź tamtejszy wiatrak ; D
OdpowiedzUsuńŚwietna sukienka :) i jak po przeczenie, to jest jeszcze do tego podwójnie świetna! :)
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia :) Udany wyjazd widzę.
OdpowiedzUsuńmoje okolice :D
OdpowiedzUsuńTynka, Ty zakupoholiczko! :D
OdpowiedzUsuńno ja wiem. To się chyba leczy ;___;
Usuńeeej! ja mieszkam w borach tucholskich! :o
OdpowiedzUsuńJest boska :D o trampkach nie wspomnę <3
OdpowiedzUsuńo trampki z sh! Chociaż były nowiusieńkie. Zapomniałam wspomnieć :<
UsuńCo jak co, ale ta sukienka to naprawdę świetny zakup! :D
OdpowiedzUsuńamcia-blog.blogspot.com
Świetne trampki! ^^
OdpowiedzUsuń