Tczew był przystankiem na mojej drodze do Borów Tucholskich. Co prawda na początku wyszukiwarka połączeń kolejowych stwierdziła, że dojadę tam z co najmniej 4 przesiadkami! Ostatecznie udało się to zmniejszyć do jednej (no raczej!), ale trwała ona 3 godziny!
Początkowo chciałam ją poświęcić na zjedzenie czegoś pożywnego, ostatecznie skończyło się na białym serku, którego jadłam herbatnikami (zostawiłam moją ukochaną łyżkę na łódce!), ale trzy sztuki bagażu nie przeszkodziły mi w kupieniu nowej sukienki. Ahahaha jestem chora :D
Ej. Ale była po przecenie! :3