Nie lubię was. Dobra. Żart. Lubię.
Ale żeby wymyślić tak trudne wyzwanie?
Bezczelnie zmuszać mnie do tak głębokich przemyśleń? I tak już ostatnio mam ich w nadmiarze :3
Dopiero dochodząc do niego zaczęłam się zastanawiać
Jak uchwycić aparatem coś nieuchwytnego?
Skoro nie jestem w stanie zrobić tego przy użyciu rąk, oczu czy uszu.
Skoro nawet umysł i wyobraźnia nie dają sobie z tym rady to jak przedstawić to w formie obrazu?
Nie wiem. Nigdy się nie dowiem. Mogę się jedynie domyślać
Wiecie czemu? Bo robiąc temu zdjęcie zamknęłabym to w kadrze. I przestałoby być nieuchwytne.
Jak chwytanie ulotnego wiatru do słoika. Po zamknięciu przestanie nim być.
Wspomnienia zamykam w fotografiach
Uczucia w słowach
Sny opowiadam innym
Ale to prowizorka, próba złapania chwili, która już nie wróci.
To teraz moja próba uchwycenia płynącego czasu.
Od moich 18 urodzin co jakiś czas robię sobie zdjęcie. Zwykłą kamerką internetową.
Żeby zobaczyć jak się zmieniam.
Patrząc na nie przypominam sobie wydarzenia z tamtych czasów. Uczucia. Przerażające (zwłaszcza ścięcie włosów do ramion. Co ja sobie myślałam? -_-) Dla was to tylko małe obrazki mnie, dla mnie to jak wehikuł czasu. Wspomnienia ludzi z którymi się zadawałam, wydarzeń które rządziły moim sercem i myśli, które kołatały mi w głowie.
(20.11.2009-28.08.2012)
No jednak trochę się zmieniłam, ale fryzury już w życiu nie zmienię :3