Tak jak obiecałam, dzisiaj pokażę wam moja skromną (a hue hue hue) kolekcję kapeluszy!
Wszystkie trzymam na specjalnie dla nich przygotowanych wieszaczkach. Długo rozmyślałam, nad sposobem ich przechowania. W takich warunkach nie gniotą się i nie zmieniają kształtu, dodatkowo stanowią swoistą ozdobę :)
Przedstawię je w kolejności zakupu
1. Mój pierwszy kapelusz kupiłam kilka lat temu i chyba nadal jest moim ulubionym. Ma dosyć oczywisty fason, ale rzadko spotykany w jakimkolwiek sklepie.
Wybrałam go ze względu na... zalecenia lekarki! Która kazała mi nosić nakrycia głowy osłaniające twarz, aby uniknąć uczulenia i podrażnień! Na początku w ogóle nie spodobał mi się ten pomysł. (H&M)
2. Drugi kapelusz kupiłam za czyjąś namową. Tego typu fason jest chyba najbardziej popularnym w polskich sieciówkach. To on występuje w najliczniejszych wariacjach zarówno pod względem koloru i materiału
Niestety ten konkretny jest bardzo miękki i zniszczył mi się kiedy siedział w torbie. Starałam się go naprostować, ale nie powrócił do pierwotnych ksztaltów, dlatego teraz jest kapeluszem wyjazdowym - nie szkoda mi go niszczyć xD (H&M)
3. Ten kapelusik urzekł mnie sielankowością. Trochę zniekształcił się w czasie powrotu z Turcji, dlatego w te wakacje używałam go zbyt rzadko :< (H&M)
4. Trzeci kapelusik w podobnym fasonie kupiłam ze względu na te kwiatuszki (to chyba oczywiste). Nie zrażona rozmiarem uniwersalnym przywlokłam go do domu.
Niestety rozmiar uniwersalny oznacza w przypadku kapeluszy, że na pewno będą dla mnie za małe, ale jeśli na dworze nie ma szalonego wiatru to jakoś utrzymuje się na głowie :P (Stradivarius)
5. Kolejny kapelusz jest już chyba oznaką mojego dorastania. Typowo kobiecy model, z dużym rondem i na dodatek z filcu. Nie wiedziałam, że ten materiał aż tak mnie zauroczy
Niestety trudno w nim chodzić w jesienne, wietrzne dni. (Reserved)
6. Na allegro wyszukałam kolejny uroczy, dziewczęcy model. Na dodatek z koroneczką. Co z tego, że była jesień, musiałam go sobie zamówić xD (allegro)
7. Kaszkiecik dostałam na urodziny od Radzia. Sam jest wielkim fanem czapek (chyba nadal ma ich więcej niż ja).
Czapka nie jest byle jaka, bo wykonana w zakładzie kapeluszniczym Cieszkowskiego. To naprawdę kawał historii starej Warszawy i świetnie mieć coś takiego w swojej kolekcji!
8. Byłam pewna, że taka ilość nakryć głowy w zupełności mi wystarczy. Nic bardziej mylnego! Zdanie zmieniłam gdy ujrzałam granatowy melonik i zapałałam głęboką rządzą jego posiadania. Przekonałam się, że filc można nosić nawet w lecie! Niby męski fason a dziewczyny wyglądają w nim super! (H&M)
9. Uznałam, że melonikowy fason jest jednym z najbardziej genialnych, jakie w życiu widziałam. Więc kiedy różowy leżał sobie samotnie na wyprzedaży, musiałam go zgarnąć. Nie wiem czemu, le jaśniejszy model jest zrobiony z grubszego filcu niż granatowy. Poza tym są identyczne ;) (w tej chwili ten model nie jest w moim posiadaniu, dlatego musiałam wstawić stare zdjęcie :)) (H&M)
10. I znów powrót do najpopularniejszego fasonu. Tym razem za sprawa mamy, która przywiozła mi taką oto pamiątkę znad morza. A bo nie miałam jeszcze takiego w stylu country. Ten model jest zrobiony ze sztywnej słomy i tak łatwo się nie zgniecie.
11. I mój ostatni nabytek. Jak to mama powiedziała "typowo męski", ale bardzo mi podpasował. Krój jest bardzo elegancki, ale nadaje się też na co dzień. No i wstyd mi było, że nie miałam jeszcze żadnego czarnego >_< (H&M)
Tak, to już koniec. Przeraziłam was? :D
Uwielbiam kapelusze, na szczęście mam wielki łeb i właśnie ten mankament często powstrzymuje mnie od kupna kolejnego. Właśnie z tego względu większość z nich pochodzi z H&M'u, gdzie mają pełną gamę rozmiarów a nie tylko UNIWERSALNE -_-
Czemu zaczęłam je nosić? przede wszystkim ze względu na zdrowie, potem stwierdziłam, że wyglądają naprawdę fajnie i dziewczęco, na dodatek zawsze dodają charakteru stylizacjom. Dołożyć do tego Foki (moją ulubioną blogerkę) i mamy uzależnioną mnie :D