To już ostatnia fotorelacja z podróży do Edynburga. Nie ma co płakać, na pewno wkrótce wypodrożuję gdzieś dalej (bilety do Londynu i Rzymu za 28 zł w obie strony tak bardzo kuszą!). No i jeszcze bardzo długi videoblog przed nami! :D
Ostatnie 2 dni połączyłam w całość, bo nie miałam z nich odpowiedniej ilości zdjęć.
Pod koniec wyjazdu przejechaliśmy się zobaczyć Cramond Island, wysepkę połączoną z w miarę stałym lądem (bo jak wiadomo Wielka Brytania sama w sobie jest wyspą) ścieżynką. Nie byłoby w niej nic niezwykłego, gdyby nie to, że jest regularnie zalewana. Codzienne przypływy i odpływy sprawiają, że raz da się na nią wejść, a za raz już nie
Po drodze znajdowaliśmy mnóstwo dzikich jeżyn. Pycha!
Cramond Island!
O taką wielką muszlę znalazłam na plaży! Rzecz jasna przyjechała ze mną do Polski
Jest ścieżka! Przed wyjściem specjalnie zobaczyliśmy o której godzinie możemy spodziewać się odpływu
Niestety, godzina ta okazała się zbyt wczesna i podczas naszej przechadzki po ścieżce na naszych oczach zaczęła być zalewana przez wodę. Jak najszybciej musieliśmy wiać
Inni turyści nie mieli tyle szczęścia
Ścieżka powoli znika w odmętach zatoki
Kilka ostatnich widoków z Edynburga, między innymi marsz nacjonalistów
Cudowny upominek prosto ze Szkocji "Dzięki, że opiekowałeś się moim zwierzątkiem"... podczas gdy ja imprezowałem sobie w brytyjskich klubach i całymi dniami sączyłem whisky xD
Kociak smuta, że go opuszczamy :<
Radzio stwierdził, że wyglądam dziwnie na zdjęciach. Podobno mam znacznie lepszą mimikę na żywo (ufff)
I na koniec chmuraaaaasy!