(No dobra, określenie buciki jest przesadzone i to bardzo, bo rozmiar 40 do tej kategorii raczej się nie zalicza xD)
A więc historia jest prosta: nudziło mi się, wpadłam na pomsył, kupiłam flamastry do malowania po tkaninach, najtańsze trampki, tylko trochę talentu zabrakło, ale uważam to za dobrą zabawę
i tak powinno być :D
Nie można oczekiwać, że po pierwszym razie wszystko wyjdzie idealnie, ale fajnie zająć się czymś nowym ^^
Najpierw był szkic ołówkiem, poprawiony czarnym flamastrem. Wrzuciłam wszystkie moje ulubione słodycze, oraz takie, które w miarę potrafię narysować :P
Wersja czarno-biała wygląda zachęcająco (chyba zrobię tylko taką czrno-białą parę :))
Niestety flamastry okazały się bardzo ciemne. Marzył mi się kolor błękitny a niestety trafił granatowy
Są też za grube (ale temu można zaradzić obcinając końcówkę)
A farba łatwo się rozmazywała i powstawały zacieki. Ale da się tego uniknąć, tylko trzeba wyćwiczyć xD
Również materiał, który jest bardzo chropowaty i są w nim dziurki, nie pomagał. Farba nie wchodziła w jego głąb i w niektórych miejscach widać białe plamki. Ale jeszcze pomyślę co z tym fantem zrobić
Tutaj szła pierwsza warstwa, póżniej nałożyłam jeszcze kilka
Na koniec trzeba wszystko zaprasować (nie było to łatwe)
i potem można podobno prać (nie próbowałam)
i ze sznurówkami:
Za Chiny nie wiem cóż ja z nimi pocznę i do czego ubiorę takie buty, ale to nieważne :D