Tak jak wam wspominałam ostatnio siedzę i lepię elementy na obudowy. Kiedy je ozdabiam muszę mieć już wszystkie przygotowane. Najlepiej w nadmiarze, abym mogła je sobie swobodnie dobierać i układać jak mi się żywnie podoba. Lodziki zajmują mi sporo czasu a każda gałeczka zawsze wychodzi inna. W tej serii nie ma dwóch takich samych lodów - różnią się polewami i posypkami, chociaż postawiłam jak zwykle na pastelowe kolory (z resztą żadnych innych nie miałam wtedy pod ręką ;))
Ps. Pozdro dla Kanady! :D