To kolejne ciacha robione na podstawie ciasteczków z Lidla
Ja jestem teraz gdzieś daleko od domu. Mój przyjaciel ma wielkie sady i pojechałam do niego aby robić zdjęcia kwitnącym drzewom! Nigdy nie widziałam kwitnącego sadu (biedne dziecko z miasta) :O
Przy okazji:
Mój ajfon umarł, dlatego zdjęcia które publikuję na instargramie są albo chałowe albo z lustrzanki (bez podłączenia do prądu telefon wytrzymuje 5 minut)
Ale spoko, spoko. Inżynier Tynka już wkrótce się za to zajmie. Uzbrojona w śrubokręt i jutuba rozkręcę tego gada. Trzymajcie kciuki żeby się udało (dzięki smartfonowi mogłam publikować posty gdziekolwiek bym była a tak to muszę je planować ;__;)