Mój humor był wczoraj arcynieciekawy gdyż złapałam jeden warunek.
Po chwilowym załamaniu i chęci rzucenia wszystkiego i wyjazdu na Jamajkę stwierdziłam, że się nie dam. Bo po co? Zrobiłam wszystko co w mojej mocy i pozostanę dumną z tego co udało mi się osiągnąć a porażki przekuję w cenną naukę :D
Na szczęście mam takiego jednego Pana, który przytulił, pocałował w czoło, zrobił grubą kanapkę z pasztetem, jajkiem sadzonym, serem, sosem paprykowym i pomidorkami i przypomniał, że nie ma czym się spinać, bo najważniejsze jest tu i teraz ♥
Zaraz jadę do ikei, będziemy kontynuować odpicowywanie mojego pokoju :D